Sadyba Oficerska zachowała spójny charakter mimo wielu przeciwności losu. O zmianach projektantów, kłopotach mieszkańców ze spłatą kredytów i zmianach planów miasta mówiła Sadybianom architekt Maria Sołtys.
Znów sala pękała w szwach. Na kolejnym wykładzie o historii Sadyby pojawiło się ponad 150 osób. Tym razem architekt Maria Sołtys, która bada ten obszar na zlecenie Stołecznego Konserwatora Zabytków, opowiadała o tym, z jakim trudem powstawała kolonia oficerska, od której wzięła nazwę obecna Sadyba.
Prowadząca wykład opowiadała m.in. o tym, że domy w kolonii oficerskiej przy ulicach Morszyńskiej i Okrężnej były projektowane i budowane przez kilku różnych architektów. Najpierw rozplanowaniem całej kolonii i projektowaniem pierwszych 30 domków zajmował się znany przedwojenny architekt Tadeusz Tołwiński. Ze względu na nieumiejętność sprawnego zarządzania budową, zarząd spółdzielni mieszkaniowej Sadyba pozbawił go jednak funkcji głównego projektanta i nadzorcy, powierzając ją wojskowemu architektowi Aleksandrowi Więckowskiemu. Ten zaprojektował dalsze domy, w podobnym stylu. Co najdziwniejsze, styl ten – mimo zmiany systemu - był kontynuowany również po 2. wojnie światowej. W miejscach wypalonych i zburzonych domów, w latach 1954-57 spółdzielnia Noakowskiego zbudowała bowiem 11 nowych domów, które swoim kształtem i charakterem nawiązywały do pierwotnych domów oficerskich z sąsiedztwa.
Maria Sołtys powiedziała też, że choć Sadybę tworzyła przedwojenna elita wojskowa, często nie było jej stać na dokończenie domu i spłatę kredytu. W efekcie, poszczególne domy przechodziły z rąk do rąk. Tak stało się m.in. w przypadku wieloletniego prezesa spółdzielni Sadyba, płk Feliksa Kamińskiego, którego młodszy syn, Paweł, był obecny na wykładzie. Prezes Kamiński kupił bowiem swój duży 7-pokojowy dom przy ul. Okrężnej 64, już gotowy, ale z długami. Liczne zmiany własnościowe i przechodzenie odpowiedzialności za budowę domów ze spółdzielni na poszczególnych inwestorów też nie zburzyło spójnego stylu kolonii oficerskiej.
Opowieściom o Sadybie z lat 20. i 30. ubiegłego wieku towarzyszył pokaz wielu wcześniej niepublikowanych zdjęć i projektów. Po wykładzie, uczestnicy obejrzeli specjalnie sprowadzoną dla nich na jeden dzień wystawę o innych miastach-ogrodach położonych Warszawie i na jej obrzeżach, tj. o Młocinach, Włochach, Podkowie Leśnej, Ząbkach, Komorowie, Milanówku i Nadarzynie.
Zgodnie z tradycją wykładów, wśród uczestników rozlosowano książki. Tym razem książkę ze wspomnieniami Sadybianki p. Marii Burdowicz-Nowickiej, pt. „Dzienniczek 1944/45”, otrzymali: Wiesława Księżopolska z Pl. Rembowskiego, Wojciech Skowyrski z ul. Woziwody oraz Marian Molenda z ul. Goraszewskiej. Książki podpisywała obecna na wykładzie autorka. Następnie prezes Towarzystwa Miasto-Ogród Sadyba, Janusz Białasik, zaprosił wszystkich na kolejny wykład, który będzie poświęcony historii kolejki wilanowskiej. Po nim planowana jest wyjątkowa wycieczka zabytkowymi autobusami z lat 50. (tzw. „ogórkami”) po całej trasie kolejki, tzn. od pl. Unii Lubelskiej do Piaseczna.
Po wykładzie, wystawie i poczęstunku, 30-osobowa grupka najbardziej wytrwałych uczestników udała się z prowadzącą na spacer w deszczu po uliczkach Sadyby Oficerskiej – Morszyńskiej i Okrężnej.