Kolejny wykład z cyklu „Poznaj Sadybę” poświęciliśmy znanym ludziom, którzy zamieszkiwali w Mieście-Ogrodzie Sadyba lub choćby czasowo tu przebywali. W słoneczne przedpołudnie 17 kwietnia 2007 r. opowiadał o nich Tadeusz Świątek – varsavianista, autor wielu książek o Warszawie oraz twórca telewizyjnego cyklu „Rody Warszawy”. Jak się okazało już na wstępie wykładu, prowadzący miał szczególne prawo do tego, by opowiadać o Sadybie, ponieważ sam spędził tu ponad 5 lat jako nauczyciel historii i przyrody w …. szkole podstawowej 103 na ul. Jeziornej, w której odbywało się spotkanie. Usunięty z tej szkoły w latach 70. za opowiadanie „wywrotowych” historii i domniemane związki z rządem polskim na uchodźctwie, powrócił na Sadybę po raz pierwszy po ponad 30 latach.
Ze względu na własne pochodzenie i zainteresowania, Tadeusz Świątek poświęcił najwięcej czasu na znanych arystokratów. Mówił m.in. o Radziwiłłach, których kilkakrotnie odwiedzali w domu na Okrężnej krewni z rodziny Kennedy. Byli wśród nich: była żona słynnego prezydenta USA Johna Kennedy’ego - Jacqueline Kennedy-Onassis oraz jej młodsza siostra - Caroline Lee Bouvier, znana jako Lee Radziwill, która w roku 1959 r. wyszła za księcia Stanisława Radziwiłła, będącego synem mieszkającego na Mokotowie seniora rodu – księcia Janusza Franciszka Radziwiłła. To właśnie na pogrzeb tego ostatniego w październiku 1967 r. przybyły obie panie po raz ostatni. Jacqueline Kennedy-Onassis musiała się wtedy salwować ucieczką przed natrętnymi reporterami przez pola buraków, rosnące w miejscu obecnego centrum handlowego Sadyba Best Mall. Podobno na jej przyjazd wyasfaltowano ul. Morszyńską, która przebiega w pobliżu domu Radziwiłłów. Tadeusz Świątek przypomniał przy tej okazji, że jeszcze za życia seniora rodu Radziwiłłów, w czerwcu 1964 roku, odwiedził go w małym dwupokojowym mieszkanku w Warszawie brat Johna Kennedy’ego – senator i prokurator generalny Robert Kennedy wraz z żoną Ethel, trójką dzieci i… lampartem-pupilkiem dzieci, który zajmował ostatnią limuzynę w orszaku.
Powracając do Sadyby, prowadzący wykład zaznaczył, że życie tutejszych Radziwiłłów wcale nie było aż tak spektakularne i wystawne jakby na to wskazywały nazwiska słynnych gości z Ameryki. Za magazynem Polityka z 28 kwietnia 1973 roku, przywołał bowiem informacje o tym, że Izabella Radziwiłłowa, synowa zmarłego Janusza Radziwiłła i właścicielka domu na Sadybie, zbudowała ów dom głównie dzięki pomocy swego syna Stanisława, który mieszkał w Londynie, a „pięterko dobudowała już dzięki hodowli rasowych jamników”. Z tego samego artykułu, którego publikacja doprowadziła nota bene do zwolnienia z pracy jego autorki Małgorzaty Szejnert, pochodzi informacja o tym, że Izabella Radziwiłłowa „umeblowała swój domek na Sadybie wyłącznie meblami z Desy, kupowanymi gdy jeszcze były tanie jak barszcz.”
Na Radziwiłłach opowiadania się jednak nie skończyły. Tadeusz Świątek wspomniał również o innych arystokratach Sadyby – najpierw o Stanisławie Herakliuszu Lubomirskim, który w XVII wieku miał tu dwór i folwark nad Jeziorem Czerniakowskim, a po śmierci spoczął w podziemiach pobliskiego Klasztoru Benedyktynów (to on opłacił znanego ówczesnego architekta Tyllmana z Gammeren do tego, by zaprojektował ten klasztor, a następnie sprowadził do niego z Watykanu relikwie św. Bonifacego). Prowadzący wspomniał też o Remigiuszu Grocholskim, adiutancie Piłsudskiego, pokazując go na przedwojennym zdjęciu wraz z rodziną na tle jego domu na ul. Morszyńskiej oraz na tle pomnika Cypriana Godebskiego w Raszynie (gdzie rodzina Grocholskich miała spory majątek).
Postać Piłsudskiego łączy sadybskich arystokratów z innymi osobami wspomnianymi na wykładzie. Jednym z nich jest płk Jerzy Krzymowski – żołnierz Legionów Polskich, a w latach 1937-39 naczelnik wydziału 2, czyli kontrwywiadu. Tadeusz Świątek opowiedział, jak to ten wysoki urzędnik przedwojennej Polski uciekł wraz z polskim rządem do Rumunii, gdzie utrzymywał się dzięki sprzedaży znaczków z błędami, zabranymi w klaserach z Polski. Po wojnie, powrócił na Sadybę i do … swojego samochodu (prawdopodobnie Forda). Przed wojną zakopał go w skrzyni pod garażem swojego domu na ul. Morszyńskiej. Gdy go odkopał i zabierał się do jego odrestaurowania, został przez kogoś zauważony i - w efekcie donosu – amerykański samochód jako oznaka burżuazyjnego stylu życia został mu skonfiskowany. Po kilku latach, w 1953 roku on sam trafił do więzienia na podstawie wyroku za „faszystowskie dławienie ruchu robotniczego” przed wojną. Prowadzący wykład wspominał, że historię tę opowiadał mu jego ojciec, który był przyjacielem Jerzego Krzymowskiego. Z tego samego źródła Tadeusz Świątek poznał historię jakoby po zupełnie niespodziewanym zwolnieniu Krzymowskiego z więzienia, pułkownik stanął wychudzony w progu swojego domu, a przerażona jego widokiem żona, trwale zaniemówiła. Ponieważ z powodu wielokrotnego duszenia w więzieniu, płk Krzymowski musiał mieć operowane gardło i nie mógł mówić, a żona nie odzyskała władzy w mowie, do końca życia oboje porozumiewali się ze sobą za pomocą karteczek rozmieszczonych po całym domu. Ich widok utkwił w pamięci Tadeusza Świątka, gdy ten wraz z ojcem odwiedzał Krzymowskiego z żoną w domu na Morszyńskiej. Prowadzący wykład przywołał także z pamięci, że największe wrażenie podczas tych odwiedzin robił na nim widoczny na ścianie naprzeciw wejścia, przy drewnianych schodach, ogromny portret marszałka Piłsudskiego z wiszącą obok szablą i stojącym na stoliku dużym bukietem suszonych kwiatów. Na koniec opowieści Tadeusz Świątek poinformował, że płk Krzymowski nie tylko został wrzucony do więzienia, ale także – dekretem Bieruta - pozbawiony własności domu, co niedawny prezydent Warszawy utrzymał w mocy i chciał wyegzekwować od jego spadkobierców.
Prowadzący wykład wspomniał jeszcze o jednym Piłsudczyku – płk Feliksie Kamińskim, który był wieloletnim prezesem Towarzystwa Przyjaciół Miasta-Ogrodu Czerniaków oraz prezesem spółdzielni mieszkaniowej Sadyba, która wybudowała domy wokół fosy Fortu IX. Krótko opowiedział także o poecie Stanisławie Grochowiaku, który w latach 1955-76 (do śmierci) mieszkał na strychu Bloku Oficerskiego przy ul. Morszyńskiej i tu stworzył m.in. kilka wierszy poświęconych Sadybie, w tym wiersz o generałowej Branickiej, która straciła stopę pod kolejką wilanowską, kiedy ta przejeżdżała przed jej domem, ulicą Okrężną. Tadeusz Świątek cofnął się również do początków Miasta-Ogrodu Czerniaków i Sadyby Oficerskiej, przypominając sylwetki pierwszych budowniczych tych osad – firmy Martens i Daab z Czerniakowskiej 51 oraz firmy braci Bevensee z Czerniakowskiej 75, która zasłynęła m.in. tym, że w 1870 roku zbudowała Teatr Letni w Ogrodzie Saskim w Warszawie.
Po wykładzie, w sesji pytań i dopowiedzi, uczestnicy przywołali kilka kolejnych nazwisk znanych ludzi Sadyby. Znalazł się wśród nich kompozytor Marek Sart, który przez wiele lat mieszkał na ul. Woziwody. Co ciekawe, ulica ta wzięła swoją nazwę od przeboju Jerzego Połomskiego o tym samym tytule, do którego muzykę napisał właśnie Sart.
Na koniec wykładu, tradycyjnie odbyło się losowanie nagród – wydawnictw związanych z tematem spotkania. Głównymi nagrodami były tym razem: album Tadeusza Świątka „Mokotów poprzez wieki” oraz 2 prywatne kalendarze ze zdjęciami przedwojennego prezesa Sadyby Oficerskiej płk. Kamińskiego w otoczeniu m.in. marszałka Piłsudskiego, prezydenta Mościckiego, ministra Becka. Nagrody te wylosowali: Anna Radzińska z ul. Limanowskiego, Roman Szymański z ul. Bernardyńskiej oraz Elżbieta Dolacka z pl. Rembowskiego. Przewodniki po Trakcie Królewskim, też autorstwa prowadzącego wykład Tadeusza Świątka, trafiły natomiast w ręce: Kazimierza Wiśniewskiego z ul. Jodłowej, Józefa Wilkowskiego z ul. Sobolewskiej (trzecia wygrana z rzędu!) oraz Ludwiki Rusinowicz z ul. Powsińskiej.
Zobacz wybrane zdjęcia z wykładu