Inicjatywa podjęta na Politechnice Warszawskiej przez Zakład Projektowania Urbanistycznego Instytutu Planowania Przestrzennego, doprowadziła do zaprojektowania i zrealizowania 12 domów atrialnych przeznaczonych dla pracowników. Zespół ten wpisany w istniejący układ ulic w dzielnicy domów wolno stojących pozwolił na przeprowadzenie analizy wszystkich etapów projektowania i realizacji oraz wyciągnięcie wniosków dla przyszłych tego typu zamierzeń.
Zespól oparty jest rzucie na powtarzalnym typu “L”, zestawionego po dwa z wyjątkiem dwu działek, które na skutek zwężenia bloku ustawione są pojedyńczo. Ustawienie łańcuchowe pozwala na usytuowanie węzła wejściowego osłoniętego ścianą szczytową. Rzut domu uwzględniający podział na część mieszkalną i sypialną przyjęty jako podstawowa uległ w trakcie projektów ealizacyjnych pewnym przemianom.
Obserwacje nad zmianami w podziale wnętrz i ich przeznaczenia oraz zmianami proporcji pomieszvczeń doprowadziły do przekonania, że ten rodzaj zabudowy wbrew pozorom jest bardzo elastyczny i pozwala bez trudności konstrukcyjnych na daleko idące mutacje w zależności od zmiany struktury rodzinnej oraz określeie gustów.
Przy pełnym podporządkowaniu się przyjętej konwencji elewacji i ogrodzeń - sposób aranżacji atrium i rozwiązania elewacji z okiennicami lub bez nich, a także zastosowanie innego koloru zamienia typowość w swoistość. Dla przykładu, styk pokoju mieszkalnego z kuchnią zaprojektowany początkowo w formie meblościanki z otwieranym szeroko otworem łączącym obydwa wnętrza, zrealizowany został różnie w poszczególnych domach: od pełnego odgrodzenia się ścianą do przerzucenia jedynie blatu, co spowodowało zmianę charakteru obu wnętrz. Obniżenie fragmentu podłogi w części za kominkiem pokoju mieszkalnego uczyniło jeden dom niepodobnym do drugiego. Można wnioskować, że przy pełnej aprobacie racjonalizacji przemysłowej budownictwa mieszkaniowego - nie można przyjąć za wystarczające kształtowanie mechaniczne przestrzeni mieszkania w przyszłości. Obowiązkiem projektującego staje się uchronienie indywidualnej strony bytu przed naciskiem fabrycznej technologii. Liczne porówniania domu z karoserią samochodu są o tyle nieprzekonywujące, że o ile łatwiej można dokonać zmiany samochodów, to zmiana mieszkania nie odbywa sie bez uszczerbku emocjonalnego.
Z dalszych wniosków wynikających z realizacji podkreślić można:
- konieczność jednoczesnego wznoszenia zespolonego fragmentu zabudowy;
- za bardzo racjonalne użytkowo uznać należy prowadzenie sieci uzbrojenia nie przez środek działki, lecz wzdłuż ulcy z podejściami - nawet wtedy, gdy będzie to droższe;
- wszystkie urządzenia wspólnie konserwowane (jak wymienniki ciepła, sieć wodna i kanalizacyjna, węzły elektryczne) dla kilku domów wymagają sprężystej organizacji w całym zespole;
- utrzymanie całego zespołu w jednolitym wyglądzie i pełnej zgodności z projektami elewacji wymaga bardzo silnego nadzoru autorskiego, respektowanego przez wszystkich członków zespołu: zespół ten powinien przerodzić się potem w społeczny komitet mieszkańców.Pierwsze osiedle społeczne
Warszawskie domy atrialne to w tym wypadku tzw. zabudowa dywanowa, w której budynki przylegają do siebie dwiema lub trzema ścianami zewnętrznymi. Każdy z nich posiada wewnętrzny zielony dziedziniec-ogródek, czyli właśnie owo atrium. Kolonia domów jednorodzinnych powstawała w latach 1968-1972 na działce znajdującej się pomiędzy ulicą Orężną a Jedlińską na warszawskiej Sadybie.
Jej inicjatorem była Katedra Projektowania Urbanistycznego Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, współinwestorami byli natomiast pracownicy Wydziału, którzy mieli zamieszkać w wybudowanych domach. Głównym projektantem został Donat Putkowski, który zaproponował zastosowanie właśnie tego typu intensywne zabudowanie niedużej działki. Inspiracje czerpał z architektury i rozwiązań stosowanych w krajach skandynawskich, gdzie takie domy zyskały sobie dobrą opinię.
Nowatorskie rozwiązania
Małe okna na frontowej części, płaskie dachy i parterowa zabudowa skrywają bardzo ciekawe rozwiązania wewnątrz budynków. Teren działki został podzielony na mniej więcej prostokątne parcele, na których pierwotnie wybudowano domy na planie litery „L”, a ich środkowe części przeznaczono na ogródek-atrium o wielkości około 6 x 9 metrów. Jest on najważniejszym elementem domu i to na jego stronę wychodzą największe okna.
W przypadkach, gdy ogródki różnych domów znajdowały się obok siebie, rozdzielono je murem o wysokości 2,5 metra, by dzięki temu zapewnić mieszkańcom większą prywatność. Dzięki odpowiednim i nowoczesnym jak na tamte czasy rozwiązaniom w instalacji grzewczej największy pokój każdego z domów został oddzielony od atrium przeszkloną ścianą.
Projekt domów nie zakładał wyłącznie ich rozmieszczenia i architektury. Donat Putkowski zadbał również o wygląd kolonii z zewnętrznej strony – jednolitą elewację z jasnej cegły, układ kostki brukowej, styl ogrodzeń, a nawet numerów na budynkach. Ponieważ jednak w domach zamieszkać mieli architekci, przyszli lokatorzy nierzadko chcieli zastosować odpowiadające im rozwiązania – wewnętrzny wygląd i rozplanowanie dostosowywali często do własnych potrzeb. Z czasem też rodziny się rozrastały, a lokatorzy zmieniali i obecnie niektóre domy zostały przebudowane i zmodernizowane, np. poprzez dodanie piętra lub odłączenie się od wspólnego ogrzewania centralnego.
Dlaczego eksperymentalne?
Ciekawość może też wzbudzać sama nazwa „Eksperymentalna kolonia atrialnych domów architektów”. Bo choć już wyjaśniliśmy, skąd pojawiło się określenie „architektów”, to „eksperymentalne” wciąż może intrygować. Wiążą się z tym dwa aspekty. Po pierwsze dlatego, że wówczas były to jedne z pierwszych kolonii domów atrialnych, przez co mogły służyć jako przedmiot badań nad tego typu niską i intensywną zabudową. Po drugie dlatego, że dodanie tego członu do pełnej nazwy miało skutki czysto praktyczne – dzięki temu pod koniec lat 60. łatwiej było uzyskać inwestorom potrzebne materiały budowlane. Co nie zmienia faktu że kolonia jest na wskoroś eksperymentalna nawet jak na obecne czasy.