Drugim, obok zieleni, magnesem na inwestorów, miał być dogodny dojazd do centrum Warszawy. Początkowo, od 1892 roku zapewniała go kolejka wąskotorowa. Łączyła ona Plac Kerkholmski (obecny Plac Unii Lubelskiej) z Czerniakowem, a potem z Wilanowem, Konstancinem i Piasecznem.
Kolejka zwana wilanowską przejeżdżała przez Miasto- Ogród Czerniaków ul. Powsińską, aby na wysokości Fortu ominąć go ulicą Okrężną. Przy Okrężnej pociągi jadące z przeciwnych kierunków mogły się minąć na tzw. mijance, którą uwiecznił w 1892 r. magazyn „Wędrowiec”. Jeremi Przybora, który mieszkał tuż przy torach, wspomina, że odgłos ciuchci nie był dokuczliwy. Słaba konstrukcja torów i ich niedopasowanie do ciężaru składów powodowały jednak inne niedogodności - kolejka co jakiś czas wykolejała się. Kilku mieszkańców Czerniakowa wpadło jej pod koła (np. Leon Łuskino, autor „Szarej Piechoty”) lub zostało przez nią okaleczonych (np. żona gen. Branickiego, którą uwiecznił w swoim wierszu Stanisław Grochowiak). Janusz Bronowicz wspomina, że „żelazną klientelą ciuchci były lato-zima baby wiejskie z Powsina, wiozące do miasta swoje bańki z mlekiem „prosto od krowy”. W latach 30. kolejkę wilanowską uzupełniły tramwaje: 2—z pętli na Sadybie do placu za Żelazną Bramą, W — z Wilanowa do placu Starynkiewicza i W extra — z Wilanowa do placu Unii Lubelskiej.