Bajkowa sceneria Miasta-Ogrodu Czerniaków, na którą składały się ogrody, domy w stylu dworkowym, urządzone parki i skwery, Fort z fosą, czy Jezioro z piaszczystą plażą, miała jeszcze jeden charakterystyczny element – lampy gazowe.
Przywędrowały one do cywilnej części starej Sadyby z centrum Warszawy. Kiedy to nastąpiło w latach 1930., lampy gazowe już stopniowo odchodziły do lamusa. Nadal były co prawda powszechnie używane w Warszawie, ale coraz częściej przy reprezentacyjnych ulicach ustępowały miejsca nowocześniejszym latarniom elektrycznym, które dawały znacznie więcej światła. Latarnie gazowe, jako gorsze od elektrycznych, przemieszczano na obrzeża miasta. Tak też trafiły na starą Sadybę – a konkretnie na ulice: Jodłową, Kąkolewską, Goraszewską, Godebskiego, Waszkowskiego i Orężną. Co ciekawe w tym samym czasie, na Sadybę Oficerską przy Morszyńskiej trafiły już latarnie elektryczne. Wojskowa osada była jednak znacznie bardziej prestiżowa od urzędniczej, cywilnej. Dziś Sadyba – obok Bielan – stanowi główne skupisko oryginalnych latarń gazowych w Warszawie.
Kilkadziesiąt latarni stojących na Sadybie łączy ten sam kształt. Wszystkie wykonane są na wzór warszawskich latarni gazowych z 1856 r. Model ten – m.in. z charakterystycznymi liśćmi akantu przy głowicy (patrz zdjęcie) - przybył na ulice Miasta Ogrodu Sadyba w latach 1930. Jego początki sięgają jednak właśnie połowy XIX wieku. Wtedy to – po 43 latach za pionierskim Londynem i 30 latach po Berlinie – 27 grudnia 1856 roku wzdłuż Ludnej, Książęcej, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście oraz na Placu Zamkowym zapłonęły na stałe pierwsze latarnie gazowe w Warszawie. W tym samym miesiącu, w wyniku podpisania trzy lata wcześniej umowy na gazyfikację Warszawy z Niemieckim Kontynentalnym Towarzystwem Gazowym z Dessau, uruchomiono pierwszą w stolicy gazownię przy ul. Ludnej 10/16.
Od pierwszych 92 latarni ustawionych przy Trakcie Królewskim rozpoczął się gwałtowny rozkwit tego typu oświetlenia w Warszawie. Już rok później, w 1857 roku, liczba lamp skoczyła do 728. Kiedy z powodu dużego popytu na latarnie gazowe w 1888 roku otwarto w Warszawie drugą, większą gazowych. Mimo upływu lat kształt latarni był wciąż ten sam. Zmieniał się natomiast mechanizm ich działania. Pierwsze latarnie gazowe wyposażone były w palniki szczelinowe (motylkowe), które dawały światło zbliżone do płomienia świecy (światło emitowały rozżarzone do białości cząsteczki węgla licznie występujące w gazie koksowniczym). Latarnie zapalane były przez latarników otwartym płomieniem. W 1898 roku ten nieefektywny mechanizm zastąpiono siatką żarową, którą zaledwie 6 lat wcześniej wynalazł Carl Auer von Welsbach. Siatka Auera emitowała kilkukrotnie silniejszy strumień światła. Składała się z ceramicznej oprawki i bawełnianej koszulki nasączonej dwutlenkiem toru (99%) i dwutlenkiem ceru (1%). Wynalazek Aurera stosowany jest do dziś. gazownię na Czystem na Woli, liczba latarni gazowych sięgała już 5445 sztuk. Szczyt zainteresowania takim oświetleniem przypadł na rok 1905, kiedy Warszawę oświetlało aż 8445 latarni
I wojna światowa przyniosła przełom w rozwoju oświetlenia gazowego w Warszawie. W 1919 r. doszło do konfliktu pomiędzy władzami Warszawy a Towarzystwem Dessauskim oskarżanym o reprezentację interesów niemieckich. W efekcie, 9 września 1925 r. na mocy Traktatu Wersalskiego gazownia wraz z latarniami przeszły na własność miasta Warszawy. Pod zarządem miasta sieć gazowa zaczęła się kurczyć, zmniejszając się z 6561 latarni w 1925 roku do 5365 sztuk w roku 1931. Tak szybki spadek wynikał jednak nie tyle z nieudolności nowych zarządców, co z upowszechnienia się konkurencyjnego oświetlenia elektrycznego, uważanego za jaśniejsze, nowocześniejsze i bardziej prestiżowe. W 1930 r. liczba latarń elektrycznych pierwszy raz przewyższyła liczbę latarń gazowych. Jeszcze w latach 30. doszło jednak do chwilowego odwrócenia trendu spadkowego w rozwoju sieci gazowej. W roku 1927 w gazowni na Ludnej wprowadzono bowiem urządzenie do zdalnego zapalania i gaszenia latarń gazowych. Od tego momentu zapalanie lub gaszenie latarni odbywało się poprzez zmianę ciśnienia w sieci, na co reagowały zamontowane w latarniach automaty wyposażone w wyłączniki membranowe (zamontowane na sadybiańskich latarniach do czasu rewitalizacji w 2008 r.). Rozwiązanie to było dla miasta znacznie wygodniejsze i tańsze od dotychczasowego (eliminowało pracę latarników). Stało się zatem z czasem preferowanym sposobem na oświetlenie mniej reprezentacyjnych i drogich w podłączeniu do sieci elektrycznej peryferii stolicy. Tak właśnie na początku lat 30. latarnie gazowe trafiły m.in. do Miasta Ogrodu Sadyba.
Działania wojenne we wrześniu 1939 r. spowodowały zniszczenie niemal połowy latarń gazowych w Warszawie. Dalszą zagładę oświetlenia gazowego przyniosło powstanie warszawskie. W 1945 r. uruchomiono jedynie 20 latarń. Liczbę przekraczającą 1000 sztuk osiągnięto w 1949 r. Od 1957 r. liczba latarń (2611) systematycznie malała, aby w roku 1968 r. spaść ponownie poniżej tysiąca. Po latach dewastacji, w 2003 roku czynnych latarni gazowych zostało w Warszawie zaledwie 136 sztuk, w tym 130 czteropłomiennych, wzór z 1856 r. 38 z tych 130 zachowało się na Sadybie. Ich upadku nie powstrzymało nawet wpisanie do rejestru zabytków – w grudniu 1982 r. trafiły przecież do niego aż 52 sadybiańskie latarnie z ulic Godebskiego, Goraszewskiej, Jodłowej, Kąkolewskiej, Orężnej i Waszkowskiego.
We wrześniu 2003 r. wyłączono 6 na Goraszewskiej, 1 na Jodłowej i 2 na Waszkowskiego, skazując je na powolną śmierć. Z czasem kilka z tych wyłączonych latarni zostało rozjechanych przez samochody, inne ukradziono. Latarnicy zapalali latarnie na Sadybie do 2008 roku Ulice wschodniej